Najnowsze wpisy, strona 83


lis 09 2020 Elastyczne biura znów na topie
Komentarze: 0

Wraz z rozpowszechnieniem się elastycznego modelu pracy zyskaliśmy pewność, że biura pozostaną niezbędnym elementem dla funkcjonowania firm. Transformacja oczekiwań pracowników, co do sposobu wykonywania pracy, wpłynie jedynie na zmianę ich funkcji 

 

Ogłoszenie pandemii stało się jednym z punktów zwrotnych dla sektora biurowego. Na początku tego roku rynek elastycznych powierzchni biurowych przeżywał inwestycyjny boom. We wszystkich, dużych ośrodkach biznesowych w kraju zasoby powierzchni coworkingowych i biur serwisowanych szybko rosły. Za wzrostem podaży szło coraz większe zapotrzebowanie na tego typu przestrzeń do pracy. Po marcowym przełomie wszystko się zmieniło. W obecnej rzeczywistości elastyczne biura mają jednak szansę wrócić na ścieżkę wzrostu. Oferują bowiem gotową, dobrze wyposażoną powierzchnię w atrakcyjnym środowisku pracy, a do tego bardzo wygodne warunki najmu i niewygórowane ceny.  

 - Prawie połowa firm, które myślą o zmianie strategii wobec miejsca pracy rozważa  wykorzystanie dostępnej na rynku oferty biur serwisowanych i centrów coworkingowych. Elastyczne przestrzenie biurowe są coraz bardziej dostosowane, zarówno do nowych wymagań najemców, jak i rosnących wymogów sanitarnych. Klienci poszukują takich rozwiązań, szczególnie jeśli mają na uwadze czas obowiązywania umowy najmu albo możliwości, jakie niosą w przypadku konieczności szybkiej ekspansji czy redukcji powierzchni biurowej. Miejsca pracy w niektórych elastycznych przestrzeniach biurowych można wynająć na bardzo krótki okres, nawet jednego miesiąca, a w niektórych obiektach istnieje możliwość wynajęcia ich na dni czy godziny – mówi Krzysztof Foks, Analyst w Walter Herz.

Optymalne ceny 

Plusem elastycznych powierzchni jest na pewno prosta forma rozliczenia kosztów. Zamiast opłacać czynsz, regulować opłaty eksploatacyjne oraz rozliczać się za media, jak w przypadku regularnego najmu, najemca płaci tylko jedną, stałą kwotę na rzecz wynajmującego. W tej cenie zawarte są wszystkie podstawowe opłaty, a często obejmuje ona również dostęp do sal konferencyjnych.

Przyczyn powodzenia, jakim na powrót cieszą się coworkingi i biura serwisowane upatrywać można również w chęci optymalizacji kosztów, co wiąże się z szybkim przechodzeniem firm na pracę zdalną, najczęściej w modelu hybrydowym. W związku z popularnością elastycznych biur firma Walter Herz uruchomiła dedykowaną im wyszukiwarkę z ofertami z całej Polski. – Duże zainteresowanie budzą przede wszystkim biura serwisowane w układzie gabinetowym, przeznaczone dla kilku osób i powierzchnie coworkingowe ze specjalnie wydzielonymi unitami dla poszczególnych najemców. Oferowane formy najmu różnią się kosztami. Cena wynajęcia biurka rotacyjnego, tzw. HotDesk w zależności od lokalizacji waha się między 300 zł a 900 zł za miesiąc. Miesięcy koszt stałego miejsca pracy kształtuje się w przedziale od 400 zł do 1300 zł. Prywatne biuro, które jest najbardziej zbliżone do wynajmu w tradycyjnej przestrzeni biurowej kosztuje zwykle od 600 zł do 1800 zł za stanowisko za miesiąc – informuje Krzysztof Foks.  

Nowa sytuacja na rynku skłania firmy do stosowania modelu hybrydowego, który skupia się na połączeniu długoterminowych umów najmu powierzchni z krótkoterminowym wynajmem przestrzeni coworkingowej, co pozwala zaoferować pracownikom możliwość pracy zdalnej nie tylko z domu. Elastyczne biura stają się coraz bardziej pożądanym rozwiązaniem rynkowym, w miarę jak wrasta liczba freelancerów i osób, które nie chcą dojeżdżać do siedziby firmy i nie mogą stale pracować w domu. Od marca br. pracodawcy tworzą i rozwijają siatki umożliwiające wykonywanie pracy w różnych miejscach. To sprawia, że wzrasta zapotrzebowanie na elastyczną i łatwo dostępną przestrzeń biurową.  

Warszawa z największą elastyczną ofertą  

Jak wynika z danych zawartych w raporcie - Coworking i powierzchnie serwisowane w Polsce 2020 opracowanym przez Walter Herz, największą ilością elastycznych przestrzeni do pracy dysponuje Warszawa, w której jest blisko 2/3 krajowych zasobów tego rodzaju powierzchni. Największym powodzeniem firm poszukujących takich biur w stolicy cieszą się lokalizacje centralne oraz Mokotów. Na ich obszarze skupionych jest blisko 75 proc. warszawskich centrów coworkingowych. Kolejne miejsce po Warszawie na mapie podaży elastycznych przestrzeni biurowych w Polsce z 13 procentowym odsetkiem krajowej oferty zajmuje Kraków. Za nim plasuje się Wrocław (7 proc.), Poznań (3 proc.) i Trójmiasto (3 proc.).

Biura serwisowane i centra coworkingowe oferują kilka form najmu przestrzeni. Najtańszą opcją jest HotDesk, kiedy najemca zyskuje dostęp do przestrzeni biurowej, w której może zająć dowolne, wolne miejsce rotacyjne. Kolejna opcja to dedykowane biurko, kiedy najemca dostaje wyznaczone, stałe miejsce w przestrzeni open space lub w gabinecie. Do wyboru jest także prywatne biuro w gabinecie dedykowanym tylko jednemu najemcy.

W cenie najmu elastycznej powierzchni zawarte jest wiele udogodnień dla użytkowników, które w przypadku standardowego najmu pracodawca musiałby sam zorganizować. Chodzi m.in. o dostęp do części wspólnych, takich jak kuchnia i strefy wypoczynku. Użytkownicy mogą korzystać z Wi-Fi oraz podstawowych sprzętów biurowych typu skaner i drukarka, a także kawy, herbaty i wody. Mają również zapewnioną obsługę recepcji czy dostęp do zamykanych szafek i budek telefonicznych. Za dodatkową opłatą oferowana jest zaś zwykle obsługa korespondencji, wirtualny adres, obsługa księgowa, prawna i doradcza.

Link do wyszukiwarki https://walterherz.com/pl/biura-elastyczne

 

 

o Walter Herz

Walter Herz jest wiodącym na rynku, polskim podmiotem prowadzącym działalność w sektorze nieruchomości komercyjnych na terenie kraju. Od 8 lat firma świadczy kompleksowe i strategiczne usługi doradcze w całej Polsce. Eksperci Walter Herz doradzają inwestorom, właścicielom nieruchomości i najemcom. Firma zapewnia pełną obsługę, zarówno firmom z sektora prywatnego, jak i publicznego. Doradcy Walter Herz wspierają klientów w poszukiwaniu i wynajmie powierzchni biurowych oraz świadczą usługi doradcze przy realizacji projektów inwestycyjnych w sektorze komercyjnym i hotelowym.

Firma ma siedzibę w Warszawie oraz odziały regionalne w Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście i Łodzi. Walter Herz jest twórcą Akademii Najemcy, pierwszego w Polsce projektu, który wspiera i edukuje najemców powierzchni komercyjnych z całej Polski. Prowadzi szkolenia stacjonarne w największych miastach w kraju. W trosce o najwyższy poziom etyczny świadczonych usług wprowadziła Kodeks Dobrych Praktyk. 

 

lis 04 2020 Do jakiej kwoty szukamy mieszkań
Komentarze: 0

Czy w rzeczywistości covidowej zmieniła się górna granica cen, do których poszukujemy mieszkań w poszczególnych lokalizacjach? W jakim stopniu ograniczenie w dostępie do kredytów wpłynęło na nasze możliwości nabywcze? Jak zmieniły się preferencje kupujących, jeśli chodzi o ceny? Sondę przeprowadził serwis nieruchomości dompress.pl     

Mirosław Kujawski, członek zarządu Develii

Nie obserwujemy zmian preferencji kupujących, jeśli chodzi o cenę. Oczywiście z uwagi na obecną sytuację, klienci mają większe oczekiwania co do wysokości rabatu lub spadku cen, jednak i w tym obszarze, z uwagi na niską podaż mieszkań na rynku, powracamy powoli do sytuacji sprzed pandemii. Klient kredytowy, który planował kupić mieszkanie dwu lub trzypokojowe, w przypadku spadku zdolności nabywczej zazwyczaj decyduje się na porównywalne mieszkanie o mniejszym metrażu. Wybiera inwestycję bardziej oddaloną od centrum lub odkłada zakup w czasie, co zdarza się rzadziej. Jeśli chodzi o klientów inwestycyjnych, nie obserwujemy większych zmian. Wręcz przeciwnie, presja na lokowanie środków w nieruchomości rośnie. Według danych NBP, w ciągu ostatnich 12 miesięcy średnie oprocentowanie lokat zmalało ośmiokrotnie do poziomu nienotowanego nigdy wcześniej.

Tomasz Karpiel, dyrektor operacyjny Angel Poland Group

Jeśli chodzi o rynek nieruchomości luksusowych, tu górne kwoty stale rosną. W lipcu tego roku jeden z apartamentów w inwestycji Złota 44 został sprzedany za rekordową sumę szacowaną przez ekspertów na 30 mln zł. Również w Angel Poland Group zanotowaliśmy w tym roku najwyższe dokonane transakcje. Z 11 dostępnych penthouse-ów na ostatniej kondygnacji luksusowej inwestycji Angel Stradom w Krakowie zostały już tylko 4. Wśród nabywców znaleźli się sami Polacy, którzy oczekują holistycznego podejścia do obsługiwanej nieruchomości, stąd powołanie Angel Management, zajmującej się kompleksową obsługa nieruchomości. Klient segmentu premium nie jest klientem posiłkujący się kredytem mieszkaniowym. Większość nabywanych apartamentów to zakupy gotówkowe, co jest pewną lokatą kapitału w niepewnych czasach.

Angelika Kliś, dyrektor zarządzająca ds. Sprzedaży i Marketingu w Atal

Zaostrzenie polityki kredytowej, w tym wprowadzenie większych wymogów dotyczących wkładu własnego miało pośrednie przełożenie na możliwości nabywcze części klientów posiłkujących się kredytami hipotecznymi. Z naszych obserwacji wynika jednak, że w dłuższej perspektywie nie wpłynęło to znacząco na preferencje kupujących. Miało raczej wpływ na odroczenie w czasie decyzji o zakupie mieszkania. Część banków wycofuje się z wprowadzonych restrykcji, więc wpływ na zmiany preferencji klientów odnośnie górnej granicy cenowej mieszkania jest raczej znikomy.

Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Przed pandemią stosunek kwoty kredytu do wartości nieruchomości wynosił 90 proc. W rzeczywistości covidowej, pomimo dwóch kolejnych cięć stopy referencyjnej, doszło do zaostrzenia polityki kredytowej. Kredyt hipoteczny mogła otrzymać tylko osoba z dużym wkładem własnym, najlepiej 30 proc., umową o pracę na czas nieokreślony i o ponadprzeciętnych dochodach. Wyższa stawka wymaganego wkładu własnego, z której na szczęście niektóre banki już zrezygnowały, wpłynęła znacząco na możliwości zakupowe klientów młodych. Jak wynika z danych udostępnionych przez Biuro Informacji Kredytowej, średnia kwota wnioskowanego kredytu mieszkaniowego w lipcu br. wyniosła 286,2 tys. zł. Oznacza to, że wkład własny, jaki musiałaby wnieść osoba zainteresowana zakupem własnej nieruchomości, powinien być nie mniejszy niż około 100 tys. zł. Od sierpnia banki zaczęły znosić restrykcje związane z kredytem hipotecznym, dopuszczając możliwość kredytowania osób na samozatrudnieniu, wyłączając z tej grupy niestety, niektóre branże, jak turystyka i gastronomia. Niektóre banki wróciły też do kryteriów dotyczących wkładu własnego obowiązujących przed pandemią. Dzięki temu zainteresowanie kredytami zwiększyło się, co mogliśmy zaobserwować w inwestycji Hanza Tower w Szczecinie. Od sierpnia widoczne jest ożywienie, zarówno w kwestii sprzedaży, jak i zaciąganych kredytów. Aktualnie najwięcej klientów kupuje mieszkania w cenie ok. 500 tys. zł. Górna granica, do której klienci poszukują mieszkań, nie zmieniła się.

Cezary Grabowski, dyrektor sprzedaży i marketingu Bouygues Immobilier Polska

Wpływ pandemii na rynek mieszkaniowy jest złożony, a ceny na rynku pierwotnym i wtórnym zmieniały się w różnych kierunkach. Pamiętajmy, że górna granica ceny akceptowalnej przez klienta w przypadku danego typu mieszkania zależy przede wszystkim od lokalizacji: zarówno od miasta, jak i położenia w jego granicach.

Edyta Kołodziej, dyrektor sprzedaży i marketingu w Nickel Development

Nie zaobserwowaliśmy zmiany preferencji cenowych w zachowaniu naszych klientów. W przypadku inwestycji ST_ART Piątkowo  większość nabywców decyduje się na finansowanie zakupu ze środków własnych, więc trudno mówić o zmniejszeniu możliwości nabywczych. W Osiedlu Księżnej Dąbrówki w etapie Zbrojowa większość klientów finansuje zakup kredytem, ale także nie odczuliśmy trudności po stronie nabywców. Od samego początku pandemii odnotowaliśmy tylko jeden przypadek, w którym klient zmuszony był zrezygnować z zakupu z powodu braku finansowania. Można więc powiedzieć, że nie odczuwamy trudów rzeczywistości covidowej na poziomie sprzedaży. 

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Nie obserwujemy znaczących zmian w górnych limitach kwot, do których klienci poszukują mieszkań. Znaczące zmiany w ograniczeniu dostępności kredytów, w tym podniesienie wysokości wkładu własnego, było chwilową i dość nerwową reakcją banków, z której teraz zdają się wycofywać. Poza tym, wiele osób kupuje mieszkania za gotówkę lub w znacznej części z oszczędności, dzięki czemu łatwiej jest im uzyskać kredyt.

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest 

Obserwujemy wzrost zainteresowania mieszkaniami we wszystkich inwestycjach prowadzonych obecnie na terenie Warszawy. Pomimo podwyżki cen, a co za tym idzie górnej kwoty w poszczególnych lokalizacjach, do której poszukuje mieszkań największa grupa nabywców, nie brakuje chętnych na zakup lokali. Widzimy więcej klientów gotówkowych, którzy traktują zakup mieszkania jako ochronę kapitału przed inflacją oraz długoterminową lokatę. Oczywiście wielu klientów utraciło zdolność kredytową ze względu na sytuację związaną z pandemią koronawiursa, ale banki w ostatnim czasie poluzowały swoją politykę, co znów daje szansę i nadzieję większej grupie nabywców na uzyskanie kredytu. 

Monika Perekitko, członek zarządu Matexi Polska

Po początkowym, dość krótkim okresie silnej niepewności spowodowanej pandemią sytuacja wraca do normy. Zarówno klienci, jak i banki zdecydowanie odważniej podchodzą do nowych transakcji. Z naszych obserwacji w biurach sprzedaży wynika, że jesteśmy w tej chwili już w zbliżonej sytuacji do tej sprzed pandemii jeśli chodzi o kwoty, jakie klienci są gotowi alokować na zakup mieszkania.

Agata Zambrzycka, dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu w Aria Development

W naszej ocenie górna granica cenowa nie zmieniła się. Widzimy mniejsze zainteresowanie klientów inwestycyjnych, którzy chcieli kupować mieszkania i finansować swój zakup z kredytu. Z racji przedłużających się procedur związanych z otrzymywaniem kredytu mamy mniej takich nabywców. W ostatnim czasie rozpoczęliśmy współpracę z firmą Notus Finanse S.A., by klienci mogli uzyskać atrakcyjne warunki finansowania w bankach. W ramach partnerstwa osoby nabywające u nas mieszkania mogą liczyć na profesjonalne wsparcie oraz szybkie i skuteczne przejście przez procedurę kredytową.

Jakub Orski z biura sprzedaży dewelopera WPBM Mój Dom S.A.

Ta „psychologiczna” granica we Wrocławiu to około 9000 zł za mkw., czyli nieco więcej niż średnia rynkowa dla rynku pierwotnego w stolicy Dolnego Śląska. Wszystko zależy oczywiście od metrażu i lokalizacji. Im większe mieszkanie i dalej od centrum, tym nabywcy są skłonni zapłacić mniej. Ma to odzwierciedlenie w średnich cenach za metr kwadratowy w konkretnych dzielnicach. Nie zauważyliśmy, żeby granica 9000 zł zmieniła się w porównaniu do czasu przed covidu. O kredyty jest teraz rzeczywiście trudniej, ale wielu nabywców kupuje mieszkania za gotówkę, traktując je jako lokatę kapitału i sposób ucieczki przed szybującą inflacją.

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Robyg SA.

Zakresy cenowe w sferze popytu mieszkaniowego nie zmieniły się, choć klienci oczekują dobrze zaprojektowanych mieszkań, by w razie potrzeby korzystać z nich także w ramach pracy zdalnej. Bardzo mocno wspieramy klientów w obszarze procedur kredytowych. Mamy specjalne umowy z bankami, dzięki którym nasi klienci mają łatwiejszy dostęp do kredytów i mniej procedur. Nabywcy mogą być pewni, że eksperci pomogą im przejść przez procedury kredytowe, dzięki czemu zakup i finansowanie mieszkania będą przyjemne i bezproblemowe. To pozwala na szybką ścieżkę, ułatwiającą sprawne rozpatrzenie wniosku kredytowego.

Karolina Guzik, menadżer sprzedaży w spółce mieszkaniowej Skanska

Nasi klienci szczęśliwie uzyskują finansowanie inwestycji w postaci kredytu bankowego, jednak proces jest obecnie wydłużony. Nie zauważyliśmy zmian preferencji klientów w stosunku do ceny. Komfort użytkowania jest w tej chwili kluczowym kryterium wyboru. Nowa rzeczywistość skierowała nas na zupełnie nowy model pracy i odpoczynku w związku z czym obserwujemy wzrost zainteresowaniem dużymi mieszkaniami z elastycznymi układami, które pozwalają na swobodną aranżację przestrzeni do pracy, nie kolidującą z życiem prywatnym. Przewidujemy, że taki stan będzie się utrzymywał.

Sylwester Śniadecki, prezes firmy Śniadecki Development i Śniadecki Investment Group

W Poznaniu klienci często pytają o mieszkania 3-4 pokojowe, ale ze względu na cenę finalnie kupują 2-3 pokojowe. Sytuacji nie poprawił okres pandemii, który zmienił podejście instytucji finansowych, zaostrzając wymogi udzielenia kredytu oraz ograniczając ich dostęp dla osób pracujących w sektorach najbardziej dotkniętych efektami pandemii, np. w gastronomii czy turystyce. W drugim kwartale 2020 banki udzieliły o prawie 20 proc. mniej kredytów niż w pierwszym kwartale br., co miało realny wpływ na możliwości nabywcze zainteresowanych zakupem mieszkań. Klienci musieli zatem rezygnować z zakupu, zmniejszać oczekiwania, albo przesuwać w czasie proces zakupowy. Mamy tę przewagę, że budujemy na przedmieściach, gdzie ceny są sporo niższe. Dzięki temu klienci przychodząc do nas mogą spełnić swoje marzenie o dużym mieszkaniu, czy własnym domu. Za cenę 60-70 metrowego mieszkania w Poznaniu można u nas kupić ponad 100-metrowy dom z ogrodem.

Bogdan Borkowski, prezes zarządu Waryński S.A. Grupa Holdingowa

Mimo pandemii rynek nieruchomości jest nadal postrzegany jako bezpieczna przystań do lokowania kapitału. Sprzyjają temu najniższe stopy procentowe w historii i obawy przed inflacją. Obniżka stóp procentowych wpływa na obniżenie stawki WIBOR, dzięki czemu aktualnie dostępne kredyty hipoteczne mają do zaoferowania wyjątkowo korzystne warunki finansowe. Należy jednak pamiętać o wymaganiach banków w kwestii m.in. wkładu własnego, który znacząco się zwiększył i niestety blokuje możliwość zakupu mieszkania sporej ilości klientów.

Tomasz Czubak, dyrektor Przygotowania Projektów Deweloperskich w Jakon

Myślę, że górna kwota, do której największa grupa osób poszukuje mieszkań nie zmieniła się w rzeczywistości covidowej. Na pewno ograniczony dostęp do kredytów powstrzyma pewną grupę nabywców przed kupnem nowego mieszkania. Sam proces uzyskiwania decyzji kredytowej wydłużył się dość znacznie. Część osób ma problem z uzbieraniem wkładu własnego. Na szczęście w ostatnim okresie część banków zaczęła podchodzić elastyczniej do klientów i mamy nadzieję, że wpłynie to pozytywnie na całą branżę nieruchomości. Jeśli chodzi o cenę, preferencje kupujących nie zmieniły się.

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper

Obserwując w ostatnim czasie stabilizację cen mieszkań, a nawet ich lekki wzrost widać, że pomimo sytuacji covidowej klienci akceptują taką rzeczywistość. Pandemia koronawirusa zmotywowała bowiem wiele osób do inwestowania w tzw. second home. Posiadanie dodatkowego apartamentu w atrakcyjnej lokalizacji staje się popularnym rozwiązaniem w okresie preferowanej przez dużą cześć firm pracy zdalnej i konieczności stosowania dystansu społecznego.  W efekcie widzimy wzrost zainteresowania naszą ofertą w ekskluzywnym kompleksie Sol Marina nad Zatoką Gdańską oraz nowych projektach na Wyspie Sobieszewskiej: Lazur Park i Villa Neptun. Inwestycje są realizowane w klasie premium oraz w standardzie podwyższonym i ceny są również wyższe od średnich na rynku. W naszym kraju występuje olbrzymi deficyt mieszkań szacowany nawet na około 2 mln lokali. Dlatego, pomimo zaostrzenia przez banki procedur przyznawania kredytów poprzez zwiększenie wysokości udziału własnego oraz podwyższenie marż, popyt na kredyty hipoteczne systematycznie się odbudowuje. Osoby posiadające nadwyżki finansowe również chętnie inwestują w nieruchomości pod wynajem. Mieszkania zawsze uznawane były za bezpieczną przystań dla lokowania aktywów w okresie kryzysu.

 

Autor: Dompress.pl

lis 02 2020 Grupa Waryński z szerokimi planami inwestycyjnymi...
Komentarze: 0

Waryński S.A. Grupa Holdingowa, która realizuje projekty komercyjne i mieszkaniowe kształtujące krajobraz urbanistyczny warszawskich Odolanach, po EQlibrium i EQ2, zapowiada budowę trzeciego biurowca w tej części Woli. Planuje też kolejne, spektakularne realizacje

Grupa Waryński prowadzi inwestycje z segmentu komercyjnego i mieszkaniowego w Warszawie i Gdańsku zgodnie z precyzyjnie wytyczoną strategią rozwoju. Po wielu latach budowania kompetencji w branżach produkcyjnych, w 2012 roku zamknęła ostatecznie ten rozdział swojej działalności. Przyjęty został plan aktywnego wykorzystania pozostających w Grupie aktywów w sposób gwarantujący maksymalizację ich efektywności. Głównym kierunkiem stało się zaangażowanie w projekty deweloperskie oraz budowanie kompetencji w obszarze aktywnego zarządzania nieruchomościami i ten cel jest realizowany. 

Aktualnie na mocy umów inwestycyjnych Grupa Waryński prowadzi z partnerami branżowymi inwestycje deweloperskie na terenach położonych przy ulicy Jana Kazimierza w Warszawie. Należą do nich osiedla Miasto Wola i Stacja Kazimierz o łącznej powierzchni użytkowej ponad 91 000 mkw. PUMiU. Projekty mieszkaniowe, które realizowane są etapami, mają zostać zakończone w latach 2022 - 2023 roku. Do oddania pozostał ostatni z 9 budynków w inwestycji Miasto Wola oraz trzy z 8 budynków w inwestycji Stacja Kazimierz.  

W tym samym rejonie warszawskiej Woli w 2017 roku Grupa zakończyła z sukcesem samodzielnie przeprowadzoną realizację budynku biurowego EQlibrium o powierzchni najmu ponad 10 500 mkw. Biurowiec został w 100 proc. skomercjalizowany na długo przed oddaniem do użytkowania, stając się ozdobą tej części miasta.  

W ubiegłym roku Grupa Waryński rozpoczęła realizację sąsiadującego z EQlibrium budynku o nazwie EQ2. Butikowy ośmiokondygnacyjny biurowiec o powierzchni najmu prawie 3 000 mkw. stanie się kolejną perełką Odolan. Zakończenie inwestycji planowane jest na początek 2021 roku.

W 2019 roku firma wystartowała także ze swoim pierwszym projektem mieszkaniowym w Gdańsku – inwestycją ATOL. Pomiędzy ulicami Żabi Kruk, a Rzeźnicką w gdańskim Śródmieściu, w bliskim zasięgu Starego Miasta powstał idealnie wpasowany w tamtejszy klimat budynek wielorodzinny. Zgodnie z założeniami miejscowego planu zabudowy, budynek położony przy Wilczej 1 wraz z sąsiednimi obiektami wypełnia pierzeję ciągnącą się wzdłuż ulicy. Ceglana elewacja budynku ATOL, wykonanego w wysokim standardzie, koresponduje ze stylistyką otoczenia. Rozkłady mieszkań dają duże możliwości aranżacyjne, stąd projekt cieszy się dużym zainteresowaniem. Inwestycja uzyska pozwolenie na użytkowanie jeszcze w tym roku.

Mimo pandemii firma postrzega rynek nieruchomości jako bezpieczną przystań do inwestowania. - Sprzyjają temu najniższe w historii stopy procentowe, co przekłada się na obniżkę stawek WIBOR, a dzięki temu kredyty hipoteczne oferowane są teraz na wyjątkowo korzystnych warunkach. Z drugiej jednak strony, banki zwiększyły ostatnio wymagania m.in. w kwestii wkładu własnego, a to niestety blokuje możliwość zakupu mieszkania sporej ilości osób – przyznaje Bogdan Borkowski, prezes zarządu Waryński S.A. Grupa Holding.

Poza realizacją kilku projektów, Grupa Waryński prowadzi aktualnie z partnerami rozmowy dotyczące przyszłych inwestycji. - Z uwagi na poufność negocjacji nie możemy jeszcze zdradzić szczegółów. Niemniej jednak, jeżeli pertraktacje powiodą się i zostaną zakończone ustalenia biznesowe, w najbliższych latach weźmiemy udział w spektakularnych i bardzo prestiżowych realizacjach – mówi Bogdan Borkowski.  

Obecnie Grupa Waryński zaangażowana jest także w tworzenie projektu trzeciego budynku biurowego, który ma powstać na warszawskich Odolanach. - Uzyskanie równowagi i harmonii urbanistycznej na tym obszarze wymaga perspektywicznego planowania, zmierzającego do zdjęcia z tego terenu statusu kolejnej, warszawskiej sypialni. Dlatego zamierzamy przełamać zabudowę mieszkaniową osiedla Stacja Kazimierz i zrealizować w jego obrębie budynek biurowo - usługowy – informuje Bogdan Borkowski. Inwestycja ma wystartować na przełomie 2021 i 2022 roku. 

Grupa Waryński prowadzi również działania w obszarze społecznej odpowiedzialności biznesu. Firma stara się wspomagać różne obszary, nie tylko środowisko związane z szeroko pojętym budownictwem, z którym związana jest od lat. Regularnie bierze udział w akcjach społecznych. W ostatnim czasie dokonała m.in. darowizny sprzętu potrzebnego do walki z pandemią. Wielkim atutem firmy jest jednomyślność w kwestiach CSR jej pracowników, którzy aktywnie włączają się w podejmowane akcje, często także je inicjując.  

paź 28 2020 Czy nowe przepisy usprawniają wydawanie...
Komentarze: 0

Czy wprowadzona nowelizacja ustawy o prawie budowlanym upraszcza procedury administracyjne i ułatwia deweloperom budowę mieszkań? Czy urzędy powróciły do zwykłego trybu funkcjonowania po przestoju? Sondę przeprowadził serwis nieruchomości dompress.pl   

Mirosław Kujawski, członek zarządu Develii

Nowelizacja ustawy o prawie budowlanym niewiele zmienia w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Poza wprowadzonymi zmianami w prawie, przy rosnącej liczbie zachorowań najważniejszą kwestią dla branży jest obecnie zapewnienie ciągłości funkcjonowania administracji.

Tomasz Karpiel, dyrektor operacyjny Angel Poland Group

Nowelizacja prawa budowlanego nie wprowadza żadnych przełomowych rozwiązań i ułatwień dla inwestorów. Zawiera natomiast szereg drobnych usprawnień, które mogą okazać się dla nich korzystne. Urzędy na pewno będą potrzebowały czasu na oswojenie się z nowymi przepisami i odpowiednie wdrożenie ich, co pozwoli na przyspieszenie prowadzonych postępowań.

Wśród zmian, które należy ocenić korzystnie jest rozszerzenie katalogu obiektów, których budowa nie wymaga uzyskania pozwolenia na budowę lub zgłoszenia. Należą do nich m.in. obiekty małej architektury. Poza tym, doceniamy doprecyzowanie zapisów dotyczących braku konieczności uzyskania zgody organu administracji architektoniczno-budowlanej na budowę instalacji, zarówno wewnątrz, jak również na zewnątrz budynku czy też wyznaczenie terminów dla przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych na wydanie warunków technicznych przyłączenia do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej.

Zdecydowanie pozytywną zmianą jest wprowadzenie pięcioletniego terminu, po upływie którego nie będzie możliwe stwierdzenie nieważności o pozwoleniu na użytkowanie lub decyzji o pozwoleniu na budowę.

Nowelizacja proponuje również nowe podejście do zawartości wniosku o pozwolenie na budowę. Projekt budowlany, przynajmniej na etapie wniosku o pozwolenie na budowę, został uszczuplony do projektu zagospodarowania terenu oraz projektu architektoniczno-budowlanego. Z dokumentacji projektu budowlanego wydzielony został projekt techniczny, przedkładany dopiero na etapie składania wniosku o wydanie pozwolenia na użytkowanie. W teorii ta zmiana podejścia ma odciążyć urzędników prowadzących postępowania oraz odchudzić opasłe tomy dokumentacji projektów budowlanych, pod którymi uginały się urzędowe półki. Z oceną tego nowego podejścia trzeba się wstrzymać do czasu poznania sposobu egzekwowania nowych wymagań przez urzędników prowadzących postępowania.

Mateusz Bromboszcz, wiceprezes zarządu ds. Prawno-Administracyjnych w Atal

Wprowadzona nowelizacja ustawy o prawie budowlanym zdecydowanie jest potrzebna i korzystnie wpłynie na proces inwestycyjny. Dla deweloperów mieszkaniowych, ale również inwestorów z innych sektorów, wprowadzone zmiany w prawie budowlanym niosą dwie istotne korzyści. Pierwszą jest ustalenie na maksymalnie pięć lat okresu, po którym nie będzie dopuszczalne wzruszenie udzielonego pozwolenia na budowę. Dotychczas nie było to ściśle uregulowane. Z uwagi na niejasne przepisy i często wykluczające się orzecznictwo dochodziło do kuriozalnych sytuacji, w których uchylane były ostateczne i prawomocne decyzje o pozwoleniu na budowę nawet po wielu latach po wybudowaniu budynku i po przeniesieniu własności na rzecz klientów. Drugą, równie istotną zmianą, jest doprecyzowanie obszaru oddziaływania inwestycji. W nowelizacji jasno określono krąg stron postępowania. Mogą nimi być jedynie te podmioty, dla których planowana inwestycja wywołuje ograniczenia w możliwości zabudowy nieruchomości sąsiedniej. Dawniej sposób ujęcia tego tematu pozostawiał pole do interpretacji i był podstawą wznawiania prawomocnie zakończonych postępowań. 

Jeszcze na długo przed pojawieniem się zagrożenia ze strony wirusa czynnik administracyjny był największym wyzwaniem dla firm deweloperskich w Polsce. Nadzwyczajna sytuacja związana z pandemią dodatkowo spotęgowała trudności. Ograniczona praca urzędów oraz niepewność w aspekcie administracyjnym przyczyniają się m.in. do znacznego wydłużenia się czasu oczekiwania na wydanie decyzji administracyjnych i zahamowania procesu przygotowania inwestycji, co bezpośrednio przekłada się na poziom oferty oraz koszty prowadzenia inwestycji. Sytuacja nie wróciła jeszcze zupełnie do standardów, do jakich byliśmy przyzwyczajeni przed pandemią. 

Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Deweloperzy długo czekali na tę, największą z dotychczasowych nowelizację prawa budowlanego i z pewnością doceniają intencję ustawodawcy, by usprawnić proces budowlany. Jednakże praktyka pokaże, czy i na ile te zmiany są efektywne, a jak zawsze dużo zależeć będzie od interpretacji urzędników.

Na etapie składania wniosku o pozwolenie na budowę inwestor będzie mógł składać mniej dokumentów, co oznacza w zasadzie jedynie ograniczenie wielokrotnego kopiowania części dokumentów, podczas gdy lepszym pomysłem byłoby umożliwienie składania do urzędu dokumentów w formie elektronicznej. Zgodnie z nowymi przepisami inwestor nie będzie składał projektu technicznego do urzędu a jedynie dwa pozostałe, tj. projekt zagospodarowania terenu i projekt architektoniczno-budowlany. Jednakże aby uniknąć opóźnienia, jakie może nastąpić w wyniku nieskoordynowania projektów, a w konsekwencji wydłużenia procesu inwestycyjnego i co za tym idzie wyższych kosztów, inwestor i tak będzie musiał opracować wszystkie projekty jednocześnie. A ponieważ czas rozpatrywania wniosków o pozwolenie na budowę nie uległ zmianie, usprawnienie wynikające z nowej ustawy jest iluzoryczne. 

W ustawie wyznaczono konkretne terminy dla przedsiębiorstw na wydanie warunków przyłączenia do sieci, których przekroczenie spowoduje naliczenie kar. Te zmiany sprzyjają szybszemu przyłączaniu nowych inwestycji do sieci elektroenergetycznych, gazowych, ciepłowniczych, wodociągowych i kanalizacyjnych. To niewątpliwie jest dla deweloperów korzystny kierunek.  

Karolina Guzik, menadżer sprzedaży w spółce mieszkaniowej Skanska

Przewidujemy, że nowelizacja ustawy o prawie budowlanym w niewielkim stopniu wpłynie na usprawnienie wydawania pozwoleń na budowę. W tym obszarze najważniejszą zmianą jest wprowadzenie nowej definicji „obszaru oddziaływania obiektu”. Daje to szansę na ujednolicenie dotychczasowej praktyki określania stron postępowania w sprawie pozwolenia na budowę i w tym sensie może usprawnić samo postępowanie.        

 Nowe przepisy z podziałem dokumentacji projektowej nie mają wpływu na uproszczenie samej procedury. Zmiana ta umożliwi za to szybsze złożenie wniosku o pozwolenie na budowę, bowiem nie trzeba będzie wykonać projektów branżowych już na tym etapie. Niemniej wskazuje się, że w praktyce prawidłowe wykonanie projektu architektoniczno-budowlanego i tak prawdopodobnie będzie wymagało jednoczesnego sporządzenia, przynajmniej częściowo, projektu technicznego. Spowolnienie w działaniach administracji odczuwalne było w różnym stopniu, w zależności od danego urzędu. Sytuacja się normalizuje i miejmy nadzieję, że już tak pozostanie.

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Odpowiem krótko: NIE!  Do dobrej współpracy z urzędem i sprawnego uzyskiwania decyzji i pozwoleń jest potrzebna dobra wola urzędów i urzędników, a to niestety jest bardzo rzadkie. Największe uproszczenie procedur może zniweczyć opieszałość, zła wola, nadinterpretacja, czy błędna interpretacja przepisów.

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest  

Trudno powiedzieć, w jakim stopniu nowelizacja ustawy o prawie budowlanym wpłynie na usprawnienie wydawania pozwoleń na budowę. Pozytywną wydaje się zmiana powodująca, że na etapie składania wniosku o pozwolenie na budowę wymagane jest mniej dokumentów. Natomiast obecnie realnym problemem dla deweloperów mieszkaniowych są ciągnące się procedury administracyjne związane z uzyskaniem pozwoleń na budowę, gdyż urzędy w większości przypadków nie powróciły do zwykłego trybu funkcjonowania ze względu na pandemię.

Sylwester Śniadecki, prezes firmy Śniadecki Development i Śniadecki Investment Group

Nowelizacja ustawy wprowadziła nowy podział projektu budowlanego na trzy części: projekt zagospodarowania działki lub terenu, projekt architektoniczno-budowlany i projekt techniczny. W mojej ocenie podział ten jest dobrym krokiem w stronę usprawnienia procedur administracyjnych. Dodatkowo znowelizowano art. 33 prawa budowlanego, gdzie ograniczono liczbę składanych egzemplarzy projektu do 3 sztuk, co pokazuje proekologiczne podejście ustawodawcy. Nowa ustawa porządkuje również spis obiektów, na budowę których wymagane jest pozwolenie na budowę lub zgłoszenie w jasne i jednoznaczne katalogi, dzięki czemu łatwiej jest określić ścieżkę procedury administracyjnej na początkowym etapie prac projektowych. Z zadowoleniem muszę stwierdzić, że Poznań należy do grona miast, które terminowo wydają pozwolenia na budowę, czyli w ustawowym czasie 65 dni. Pomimo wielu zewnętrznych trudności urzędy stanęły na wysokości zadania w czasie pandemii i były w stanie prowadzić bieżące postępowania bez większych zakłóceń. W tej chwili sytuacja naszym zdaniem unormowała się, część uzgodnień możemy uzyskać drogą mailową, co daje nadzieję na postęp w cyfryzacji procedur administracji państwowej. 

Jarosław Kozak, wiceprezes zarządu Waryński S.A. Grupa Holdingowa 

W naszej ocenie nowelizacja prawa budowlanego, która weszła w życie w połowie września br. nie  będzie miała istotnego  wpływu na inwestycje realizowane przez profesjonalnych deweloperów. Prawidłowa i rzetelna  ocena kosztów realizacji i identyfikacja potencjalnych ryzyk i zagrożeń procesu inwestycyjnego wymaga m.in. sporządzenia pełnej dokumentacji technicznej, w tym przede wszystkim szczegółowego projektu wykonawczego.

W naszej ocenie wpływ nowelizacji na uproszczenie procesu budowlanego w budownictwie wielorodzinnym będzie niewielki i może nieznacznie wpłynąć na skrócenie okresu składania dokumentacji związanego z pozwoleniem na budowę.

Niestety administracja nie wróciła jeszcze do zwykłego trybu funkcjonowania. W wielu urzędach wciąż funkcjonuje tryb zdalny, a to znacznie wydłuża terminy. 

Magdalena Ratajczak, Project Manager w Nickel Development

Trudno jest w tym momencie ocenić jednoznacznie, czy nowe prawo usprawni pracę deweloperów. Nasze obecne inwestycje są realizowane jeszcze w oparciu o stare zasady, więc tak naprawdę dopiero przekonamy się czy w praktyce będzie jakaś różnica.

Czysto teoretyczna analiza przepisów wprowadzonych ostatnią nowelizacją ustawy o prawie budowlanym prowadzi jednak do takiego wniosku, że uzyskanie pozwolenia na budowę będzie rzeczywiście szybsze, natomiast nowe obowiązki związane ze skompletowaniem dodatkowej dokumentacji potrzebnej do rozpoczęcia budowy niestety zniweczą tę korzyść. Ogólnie rzecz biorąc tempo przeprowadzania procedur raczej nie przyspieszy.  

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Robyg SA.

Liczymy na uproszczenie procedur administracyjnych i oczekujemy, że taka praktyka zacznie się utrwalać w przyszłym roku. To bardzo ważne, ponieważ popyt na mieszkania nie maleje, a czas oczekiwania na własne M powinien być jak najkrótszy. Ma to tym większe znaczenie obecnie, w okresie światowej pandemii. Spodziewamy się, że klienci będą chcieli szybciej wprowadzać się do nowych mieszkań. 

Wojciech Chotkowski, prezes zarządu Aria Development

Wydaje się, że to krok w dobrą stronę, ale dziś jednoznacznie trudno to stwierdzić, gdyż tylko praktyczne zastosowanie może pokazać zalety nowych przepisów. Po przestoju urzędy i administracja starają się pracować lepiej.

Tomasz Czubak, dyrektor Przygotowania Projektów Deweloperskich w Jakon

Mamy wielką nadzieję, że nowe przepisy usprawnią cały proces. Jednak z rożnych urzędów docierają do nas informację, iż nadal wymagane będą dokumenty w „starej” wersji. Obecnie administracja nadal nie pracuje w zwykłym trybie, spotkania są praktycznie niemożliwe, pisma przetrzymywane są wiele dni na „kwarantannach”. Najistotniejsza w obecnym czasie jest digitalizacja dokumentów, procesów, itp. przez polskie urzędy.

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper

Uproszczenie dokumentacji oraz przyspieszenie wydawania decyzji administracyjnych było jednym z celów nowelizacji prawa budowlanego. Jesteśmy przekonani, że potwierdzi się to w praktyce. Sprawniej będzie następowało także przyłączanie różnych mediów, tj. sieci elektroenergetycznych, gazowych, ciepłowniczych, wodociągowych i kanalizacyjnych do realizowanych inwestycji. To z pewnością ułatwi przeprowadzenie całego procesu budowlanego i umożliwi deweloperom wprowadzenie większej puli mieszkań do oferty. 

Robert Stachowiak, prezes zarządu SGI

Nowelizacja ustawy o prawie budowlanym spowoduje, że przez najbliższy rok lub dwa czas wydawania pozwoleń na budowę będzie wydłużony. Urzędy będą potrzebowały czasu na przyswojenie i odpowiednie interpretowanie nowych przepisów. Dodatkowo, sytuacja związana z pandemią nie ułatwia pracy zarówno urzędnikom, jak i deweloperom. Część pracowników pracuje zdalnie, jednak niezbędna dokumentacja znajduje się w urzędzie, przez co nie mają oni możliwości w krótkim czasie przygotować odpowiedniego pozwolenia czy decyzji.  

Celem nowelizacji było uproszczenie procesu wydawania pozwoleń na budowę, między innymi poprzez zmniejszenie ilości wymaganej dokumentacji. Jednak żaden projekt budowlany nie może powstać bez udziału wszelkiego rodzaju instalacji - gazowych, wodnych, kanalizacyjnych itp. ponieważ ma to bezpośredni wpływ na architekturę i konstrukcję samego budynku. Wszystkie te elementy są nierozłączne w procesie budowy. W efekcie końcowym nowelizacja będzie wpływać na zmniejszenie ilości dokumentacji składanych do urzędu związanych z danym projektem. 

Dla inwestorów obecnie najbardziej problematyczny nie jest sam proces uzyskania pozwolenia na budowę, ale uzgodnienia i decyzje potrzebne do złożenia kompletnego wniosku. Przy realizacji większej inwestycji potrzebna jest także decyzja środowiskowa, na której wydanie czeka się obecnie około roku. Kolejnym długim procesem są wszelkie uzgodnienia związane z obsługą komunikacyjną terenu planowanej inwestycji. Czas oczekiwania na decyzje to zwykle również około roku, a każda próba negocjacji wpływa na kolejne opóźnienia. 

 

Autor: dompress.pl

paź 22 2020 Czy ceny mieszkań spadną
Komentarze: 0

Czy ceny mieszkań w nowych osiedlach będą nadal szły w górę? Czy po podwyżce nastąpi korekta? Co o tym zdecyduje? Jakie mieszkania będą tanieć, a jakie drożeć? W których lokalizacjach? Sondę przeprowadził serwis nieruchomości dompress.pl

Mirosław Kujawski, członek zarządu Develii 

 

W trzecim kwartale br. sprzedaliśmy 358 lokali, tj. o 15 proc. więcej w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Potwierdza to, że sytuacja ustabilizowała się i rynek wraca do wolumenów sprzed wybuchu pandemii. Zdecydowana większość osób zainteresowanych zakupem mieszkań podtrzymuje swoją decyzję. Pewna część klientów przesuwa ją w czasie lub wybiera inne mieszkanie niż pierwotnie zakładali, jednak nie rezygnuje z zakupu. Ponadto, oferta mieszkań na rynku jest rekordowo niska, a gotowych lokali praktycznie nie ma. Dodatkowo, jeśli spojrzymy na dane GUS za ten rok zauważymy, że liczba wydanych pozwoleń na budowę i rozpoczynanych budów jest średnio o 30-40 proc. niższa niż w 2019 roku. Biorąc pod uwagę te czynniki, nie należy spodziewać się obniżek cen mieszkań, a wręcz przeciwnie, nie wykluczony jest powrót do trendu wzrostowego, który obserwowaliśmy w ostatnich latach, przed wybuchem pandemii.  

 

Zbigniew Juroszek, prezes Atal

 

Na ten moment nie dostrzegamy przesłanek, które mogłyby być zapowiedzią odwrócenia trendu i sugerowałyby tendencje spadkowe w cenach mieszkań. Zakładamy, że ceny nie powinny w najbliższych kwartałach ulegać większym wahaniom. Przewidujemy stabilizację stawek z możliwym, niewielkim trendem wzrostowym. Ma to związek z ciążącymi na branży budowlanej rosnącymi kosztami inwestycji. Mamy do czynienia z wyższymi cenami materiałów budowlanych i wykonawstwa, ale także gruntów. Warto jednak zaznaczyć, że notowane obecnie wyniki sprzedaży udowadniają, że to poziom akceptowalny dla klientów.

 

Tomasz Karpiel, dyrektor operacyjny Angel Poland Group

 

Jeśli chodzi o nasz segment rynku nieruchomości premium, na którym od lat działamy, obserwujemy na nim wzrost cen i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższej perspektywie miało się to zmienić. Nawet pandemia nie zachwiała tej tendencji. Spodziewamy się dalszych wzrostów cen, biorąc pod uwagę, że w obecnej sytuacji zakup nieruchomości to ochrona kapitału i najlepsza forma inwestycji. Polacy lubią stabilne rozwiązania finansowe. Nieruchomości premium na polskim rynku wciąż są tańsze w porównaniu do apartamentów oferowanych w Europie Zachodniej, co przyciąga wielu zagranicznych inwestorów. 

 

Nawet w przypadku ewentualnego przestoju możemy pozwolić sobie na czas oczekiwania i nie musimy wprowadzać stałych obniżek cen. Budując nowe inwestycje zawsze korzystamy z własnych środków i kredytów bankowych. Na starcie mamy zapewnione 100-procentowe finansowanie i nie posiłkujemy się wpłatami klientów. Trafiają one na zamknięte rachunki powiernicze. Uważam, że spadną ceny mieszkań, które powstają w oparciu o otwarty rachunek powierniczy, ponieważ firmy deweloperskie będą szukać możliwości poprawienia płynności finansowej. W obecnej sytuacji nie jest to bezpieczna forma finansowania nieruchomości i o ile w czasach prosperity deweloperzy finansujący w ten sposób nowe inwestycje nie odczuwali negatywnych skutków takiego rozwiązania, tak dziś nie mogą czuć się całkowicie pewnie. 

 

Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

 

Deficyt nieruchomości, przeludnienie mieszkań, co przekłada się na wysoki odsetek młodych ludzi zmuszonych mieszkać z rodzicami, a zarazem drogi, pomimo nieznacznego spadku cen, najem to czynniki, które powodują, że popyt na mieszkania utrzyma się na wysokim poziomie. A to z kolei wpłynie na to, że ceny mieszkań raczej nie spadną. 

Jednocześnie wszystko wskazuje na to, że rządowy program mieszkaniowy osiągnie w 2020 roku równie słabe efekty co w poprzednich latach. Trudno więc oczekiwać zwiększonej podaży. Dotychczas duża część decyzji zakupowych, według różnych statystyk od 40 do 70 proc., była efektem niskich stóp procentowych. Nieruchomość to jedna z bezpieczniejszych form lokowania kapitału. Stąd na utrzymujący się popyt wpływ mają również inwestorzy, których celem jest ochrona kapitału przed inflacją. Budowa mieszkań kosztuje deweloperów coraz więcej. Drożeją grunty, rośnie inflacja, a to oznacza, że cena lokalu musi być wyższa. 

 

Cezary Grabowski, dyrektor sprzedaży i marketingu Bouygues Immobilier Polska

 

Sprzedaż utrzymuje się na wysokim, stabilnym poziomie. Wyniki mogą być jeszcze lepsze z powodu specjalnej oferty, którą objęliśmy warszawskie osiedla. Ceny mieszkań rosną od dłuższego czasu i nie ma przesłanek ku temu, aby miały spadać. Rynek jest w sytuacji równowagi, popyt i podaż zachowują odpowiedni balans. Na stabilnym poziomie utrzymują się ceny działek i kosztów budowy. W analizach sprzedaży widać, że rośnie liczba zakupów za gotówkę. Inwestorów zachęca różnica pomiędzy rekordowo niskim oprocentowaniem lokat bankowych (0,14 proc.) a rentownością inwestycji w mieszkanie (4-5 proc.). Dodatkową zachętą do inwestycji w mieszkanie pod wynajem jest bardzo prawdopodobny wzrost wartości nieruchomości w czasie. 

 

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

 

Nie ma powodów, dla których ceny nowych mieszkań miałyby spadać. Właściwie wszystko przemawia za dalszym wzrostem cen. Popyt wraca do poziomu sprzed lockdownu a osoby posiadające nadwyżki środków szukają alternatywy dla lokat bankowych. 

Wraz z zamknięciem kraju część deweloperów zamroziła planowane w najbliższym czasie inwestycje zmniejszając tym samym podaż. Do tego dochodzi wiele czynników niekorzystnych dla rozpoczynania nowych inwestycji. Szacujemy, że za względu na opieszałość urzędów i ich pracę w „trybie awaryjnym” proces inwestycyjny wydłużył się o 1-1,5 roku. Uzyskanie jakichkolwiek zgód, pozwoleń czy porozumienie z urzędami to droga przez mękę. Podaż gruntów w najlepszych lokalizacjach maleje, coraz trudniej jest też uzyskać finansowanie inwestycji, ze względu na podniesienie przez banki wysokości wkładu własnego. 

To wszystko znacząco zmniejsza ilość rozpoczynanych inwestycji a przy obecnym poziomie popytu niewątpliwie wpłynie na wzrost cen. Mówimy tutaj o średniej cenie. Są jednak rejony, w których występuje nadpodaż lokalna. Szczególnie tam, gdzie wiele firm jednocześnie postanowiło budować dla klienta inwestycyjnego. Przykładem jest warszawska Wola. Nowe inwestycje mieszkaniowe w tym rejonie są nastawione na sprzedaż mieszkań na wynajem na potrzeby pracowników pobliskich biur, które pustoszeją wraz z rozpowszechnianiem się pracy zdalnej. 

 

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest  

 

W ostatnich miesiącach odnotowaliśmy znaczący wzrost sprzedaży mieszkań. Średnie ceny transakcyjne również wzrosły w naszych inwestycjach. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie ta tendencja będzie się utrzymywać, szczególnie w większych miastach. Ogólnie wzrosło zainteresowanie zakupem nieruchomości w naszym kraju. Klienci dysponują gotówkę, którą w tych niepewnych czasach chcą bezpiecznie ulokować. Przewidujemy, że ceny mieszkań nadal będą wzrastać ze względu na ograniczoną podaż nowych inwestycji, trudności w zakupie gruntów i uzyskiwaniu pozwoleń na budowę. Procedury administracyjne znacząco wydłużyły się ze względu na pandemię. Poza tym, rosną ceny materiałów budowlanych i robocizny.

 

Tomasz Czubak, dyrektor Przygotowania Projektów Deweloperskich w Jakon

 

Wzrosty cen mieszkań nieustannie związane są z ciągłym wzrostem cen gruntów oraz robocizny i materiałów. Na pewno najszybciej będą drożeć topowe lokalizacje, gdzie coraz trudniej o zakup gruntu. Lokalizacje na obrzeżach powinny utrzymywać stałe ceny, jednak na żadne obniżki nie ma szans w najbliższym czasie. 

 

Monika Perekitko, członek zarządu Matexi Polska

 

Myślę że ceny są w tej chwili we względnej równowadze. Niewielki, acz stabilny trend wzrostowy jest znacznikiem długofalowego potencjału rynku i dużego zapotrzebowania na mieszkania po stronie popytowej. Ewentualne korekty są oczywiście możliwe, natomiast wiele zależeć będzie od tego, jak w okresie pandemii zachowają się deweloperzy i od tego ile nowych projektów trafi na rynek.

 

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Robyg SA.

 

Obserwujemy, że ceny mieszkań nie spadają, a w niektórych lokalizacjach nawet rosną. Spodziewamy się raczej ustabilizowania cen, ale nie ich spadku. Po pierwsze, klienci nie rezygnują ze swoich planów mieszkaniowych, a popyt inwestycyjny rośnie. Po drugie, nabywcy poszukują lepszej jakości projektów, mieszkań z balkonami i tarasami w dobrych lokalizacjach. Dlatego zapewniamy mieszkańcom swoich osiedli liczne, innowacyjne rozwiązania technologiczne, które wspierają ekologię i pozwalają zmniejszać koszty eksploatacyjne mieszkań. Wszystkie mieszkania w standardzie wyposażone są także w nowoczesną technologię Smart House firmy Keemple. 

Notujemy rosnące zainteresowanie klientów, którzy szukają mieszkań jako opcji inwestycyjnych. Lokowanie kapitału w nieruchomości daje obecnie znacznie wyższe stopy zwrotu niż lokaty bankowe czy na rynku kapitałowym. Obserwujemy, że pewna nadpłynność gotówki na rynku jest przekierowana właśnie na inwestycje w mieszkania, także przez cudzoziemców. 

 

Robert Stachowiak, prezes zarządu SGI 

 

Sytuacja na rynku nieruchomości jest dość skomplikowana. Biorąc pod uwagę dłuższą perspektywę, można spodziewać się dalszych wzrostów cen mieszkań. Jest to spowodowane chociażby ograniczoną podażą działek z niezbędną infrastrukturą i miejscowymi planami zagospodarowania w dobrych lokalizacjach. Co za tym idzie, ceny działek wciąż rosną. 

 

Drugiej przyczyny możemy się doszukiwać w stale wydłużających się procedurach administracyjnych, niezbędnych do rozpoczęcia budowy. Często od momentu zakupu działki do startu prac upływa kilka lat, przez co realizowanych jest mniej projektów. Na ceny wpływa także coraz lepsza infrastruktura w Warszawie. Rozbudowa linii metra, tramwaje, nowe trasy komunikacji miejskiej, a im bliżej do komunikacji, która zapewnia lepszy i krótszy dojazd do centrum, tym cena mieszkania jest wyższa. Zmieniają się także przepisy, pojawiają się nowe wymogi względem warunków technicznych, m.in. dotyczące uzyskania niższego współczynnika energii pierwotnej, co wiąże się ze wzrostem kosztów realizacji inwestycji. 

 

Marek Bortnik, menadżer ds. prawnych w spółce mieszkaniowej Skanska

 

Zainteresowanie naszą ofertą mieszkaniową utrzymuje się na stałym poziomie. W ostatnich miesiącach zaobserwowaliśmy jedynie wydłużony czas podejmowania decyzji zakupowych wśród naszych klientów, co może być podyktowane utrudnieniami w procesie pozyskania finansowania. Warto pamiętać, że inwestycje w nieruchomości należą do bezpieczniejszych form ulokowania kapitału i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja mogła ulec zmianie w najbliższej przyszłości. Przewidujemy, że będą rosnąć ceny mieszkań o wysokim standardzie, potwierdzonym certyfikatami, takimi jak BREEAM czy „Obiekt bez barier”. Wiąże się to ze wzrostem zainteresowania taką ofertą. 

 

W cenie pozostają topowe, warszawskie lokalizacje: Mokotów, Żoliborz, Ochota. Zgodnie z dynamicznie rozwijającą się infrastrukturą, co jakiś czas obserwujemy wzrost zainteresowania nowymi punktami miejskimi. Do takich dzielnic należy między innymi modna, warszawska Praga.  

 

Agata Zambrzycka, dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu w Aria Development

 

Nasze projekty zlokalizowane są w podwarszawskich miejscowościach, które cieszą się coraz większą popularnością wśród nabywców. Możliwość pracy z domu oraz bardziej elastyczne godziny pracy spowodowały, że klienci obecnie są bardziej skłonni kupować mieszkania za miastem, niż to miało miejsce przed erą Covid-19. Izolacja i zamknięcie w domach sprawiły, że przekonaliśmy się, jak ważna jest dla nas przestrzeń i przebywanie w otoczeniu zieleni. Mieszkania z ogródkami, tarasami, dużymi placami zabaw oraz zewnętrzną siłownią, staną się na pewno bardziej pożądanym produktem i mogą drożeć. W obawie przed kolejnymi lock downami ludzie poszukują przestrzeni i własnego kawałka zieleni i pod te potrzeby projektujemy inwestycje.   

 

Sylwester Śniadecki, prezes spółki Śniadecki Development i Śniadecki Investment Group

 

Pomimo pandemii, średnie ceny mieszkań w drugim kwartale 2020 roku nieznacznie wzrosły. Chcąc jednak dobrze przeanalizować temat, musielibyśmy przyjrzeć się strukturze rynku i wahaniom cen w poszczególnych segmentach mieszkań oraz pamiętać, że w przypadku rynku mieszkaniowego kwartał nie jest wystarczająco miarodajnym okresem, by mówić o trendach cenowych. Według ostatnich danych w Poznaniu ceny w tym okresie były stabilne. Porównując drugi kwartał tego roku z pierwszym, największy wzrost cen transakcyjnych możemy zaobserwować w przypadku lokali o powierzchni do 35 mkw. oraz powyżej 100 mkw. W najbliższym okresie ceny nadal powinny być stabilne, ale mieszkania o większym metrażu, cieszące się coraz większym zainteresowaniem, mogą nieco drożeć. Lokale, których powierzchnia przekracza 100 mkw. powstają głównie na przedmieściach. Typuję zatem dalszy rozwój niewielkich osiedli, usytuowanych w niebyt dużej odległości od miasta. 

 

Jakub Orski z biura sprzedaży dewelopera WPBM Mój Dom S.A.

 

Można powiedzieć, że ceny mieszkań się ustabilizowały i jeśli rosną, to tylko nieznacznie. Na pewno nie przewidujemy obniżek cen, bo nie ma ku nim podstaw. Grunty pod inwestycje nie tanieją, a koszty materiałów czy pracy ludzkiej wręcz idą w górę. Jeśli okaże się, że zapotrzebowanie rynku na mieszkania będzie mniejsze, czego jak dotąd nie obserwujemy, jedyny możliwy scenariusz, jaki teraz zakładamy to wprowadzanie do oferty mniejszej liczby mieszkań aniżeli obniżka cen. 

 

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper

 

Obecnie nie widzimy przesłanek do spadku cen mieszkań. Wartość lokali ustalana przez deweloperów ma potwierdzenie w wysokości ponoszonych kosztów, a przede wszystkim odnosi się do rosnących cen gruntów inwestycyjnych. W efekcie wyceny nieruchomości pozostają realne i nie dostrzegamy tworzenia się bańki spekulacyjnej. W kolejnych okresach spodziewamy się zatem dalszego, lekkiego wzrostu cen na rynku pierwotnym.

 

DOMPRESS