Komentarze: 0
Rozpędzony rynek mieszkaniowy z każdym kwartałem przynosi kolejne rekordy i prawdopodobnie w najbliższym czasie nic się pod tym względem nie zmieni
Niedawno deweloperzy poprawili rekord z 2008 roku, jeśli chodzi o ilość rozpoczętych budów. Wtedy, na przestrzeni roku weszło do realizacji około 83 tys. mieszkań. Teraz, jak podaje GUS, w okresie 12 miesięcy, licząc do sierpnia br. rozpoczęła się budowa ponad 99 tys. lokali. Z szacunkowych obliczeń wynika, że w całym 2017 roku firmy wprowadzą do sprzedaży ponad 100 tys. mieszkań, co pozwoli przebić rekordowy wynik osiągnięty dziewięć lat temu o niespełna 20 proc.
Wszystko wskazuje również, że 2017 będzie też rokiem, w którym sprzedane zostanie najwięcej mieszkań w historii rynku deweloperskiego w Polsce. W okresie pierwszych 9 miesięcy br. deweloperzy notowani na warszawskiej giełdzie zwiększyli sprzedaż o prawie 27 proc. w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej. W ostatnim kwartale największe firmy deweloperskie w większości utrzymały dwucyfrowe tempo wzrostu, a w niektórych przypadkach ustanowiły swoje, nowe, kwartalne rekordy sprzedaży.
Nigdy nie było lepiej
Na naszym rynku mieszkaniowym nigdy nie działo się lepiej i wydaje się, że w najbliższym czasie nic się nie zmieni. Największy wpływ na popyt, jak sadzi Tomasz Sadłocha z Ochnik Development, wywarłoby prawdopodobnie podniesienie stóp procentowych, które od dawna pozostają na tym samym, niskim poziomie i wpływają na oprocentowanie kredytów oraz lokat bankowych. - Prognozy mówią jednak, że przynajmniej do końca przyszłego roku stopy pozostaną niezmienione, co oznacza, że w najbliższym czasie obecne tempo sprzedaży mieszkań zostanie zachowane - uważa ekspert.
- Jeśli oczywiście jakieś inne czynniki nie wpłyną negatywnie na rynek. Takie, które mogłyby gwałtownie pogorszyć sytuację gospodarczo-ekonomiczną w kraju lub na świecie, a tym samym nastroje nabywców nieruchomości – dodaje Tomasz Sadłocha.
Stopy procentowe z dwóch powodów ważne dla mieszkaniówki
Niskie stopy procentowe to dla mieszkaniówki podwójna korzyść. Po pierwsze, taka sytuacja zachęca do zaciągania zobowiązań kredytowych, których koszt jest niższy i są łatwiej osiągalne. Duże zainteresowanie kredytami widoczne jest choćby w tegorocznych statystykach. Już od sześciu lat nie zaciągane było tak wiele zobowiązań. Szacuje się, że sprzedaż kredytów w tym roku osiągnie wartość 45 mld zł, podczas gdy rok ubiegły zamknął się wynikiem 39,5 mld zł.
Poza tym, niski poziom stóp przekłada się na drastyczne obniżenie popularności depozytów bankowych, których oprocentowanie jest mizerne. Niskie dochody z lokat sprawiają, że uwaga inwestorów zwrócona jest w stronę rynku nieruchomości. Stąd ponad dwie trzecie mieszkań kupowanych jest obecnie za gotówkę, a wiele z nich przez inwestorów, którzy zamierzają zarabiać na wynajmie.
Oszczędności wypływają z banków
Według danych Narodowego Banku Polskiego na depozytach bankowych w Polsce zgromadzonych jest ponad 730 mld zł, ale gotówka powoli jest uwalniana i na pewno w dużej części wpływa na rynek mieszkaniowy. Od początku roku wypłacone zostało 17 mld zł.
Jeśli, po podniesieniu stóp procentowych lokaty stałyby się bardziej opłacalne, chęć do inwestowania w nieruchomości może osłabnąć. Jak wnioskuje Tomasz Sadłocha, nie jest to jednak pewne. - Motorem popytu inwestycyjnego jest przede wszystkim potrzeba zbudowania zaplecza finansowego na dłuższy okres czasu, a nie doraźny zysk. Jak wynika z rozmów z klientami, którzy kupują w naszych warszawskich inwestycjach Dzielna 64 i Studio Centrum, nabywcy raczej inwestują w mieszkania z myślą o zabezpieczeniu emerytalnym – przyznaje przedstawiciel Ochnik Development.
Ważne stabilne ceny i dobre nastroje społeczne
Negatywnie na rynek mógłby podziałać także wzrost cen mieszkań. Rosną bowiem koszty budowy, szczególnie robocizny oraz ceny gruntów. Na razie jednak stawki ofertowe, choć wykazują tendencję zwyżkową, rosną w wolnym tempie.
Entuzjastycznemu inwestowaniu w nieruchomości sprzyja z kolei dobra sytuacja na rynku pracy i coraz wyższe dochody Polaków. Młodzi ludzie, kupujący swoje pierwsze mieszkanie na początku przyszłego roku mogą liczyć jeszcze na ostatnią transzę środków na dopłaty w programie Mieszkanie dla młodych, który cieszy się wielkim powodzeniem.
Z drugiej strony nabywców może ubywać. Kolejne roczniki nie będą już tak liczne, bo od lat 90 tych nastąpił spadek liczby narodzin. Jeśli jednak chcielibyśmy wyrównać do standardów europejskich, jeśli chodzi o współczynnik liczby mieszkań przypadających na tysiąc osób, zapotrzebowanie na nowe mieszkania musielibyśmy liczyć w milionach.
Autor: Ochnik Development